Ewa Jemielity, radna Miasta Poznania, kandydatka PiS do Parlamentu Europejskiego z Wielkopolski
Ewa Jemielity, radna Miasta Poznania, kandydatka PiS do Parlamentu Europejskiego z Wielkopolski
jemielity jemielity
616
BLOG

Amnezja blondynek

jemielity jemielity Polityka Obserwuj notkę 0

Wyścig do Parlamentu Europejskiego rozpoczął się na dobre. Kandydaci prezentują się najlepiej jak potrafią, wśród nich znalazła się również grupa jasnowłosych poznanianek. Pozytywnym jest fakt, że białogłowe chcą iść w politykę i to międzynarodową. Przeraża jednak chorobliwa wręcz amnezja kandydatek.  Była fotomodelka, słynąca z rozbieranych zdjęć dla Playboya, z właściwym sobie wdziękiem popisała się ostatnio cytatem na Facebook’u, w którym daleko odbiła od krynicy wiedzy zastanawiając się czy Polska była kiedyś częścią Rosji jako komentarz do słów znanego ukraińskiego boksera W. Kliczki (obecnie lidera Udaru) stwierdzając, że „albo Kliczko lekko odpłynął albo coś mnie ominęło na lekcjach historii”. Być może owa fotomodelka nie pamięta czasów kiedy chodziła do szkoły, a może lekcje historii spędzała na tzw. „blauce” na stadionie piłkarskim. Sport świetna rzecz, ale o pewnych faktach historycznych wypadałoby wiedzieć.

Druga z kolei białogłowa, dyrektor poznańskiej placówki kulturalnej, liderka listy w Łodzi, słynąca z cytatu komentującego wybór rzymskiego konklawe jest postacią wręcz historyczną. Działalność jej macierzystego teatru w latach 70. I 80. to wręcz patriotyczna walka z komuną, występy w salkach parafialnych, emigracja i tułaczka po Europie, inspirowane spektakle twórczością wieszczów naszych czasów, Miłosza i Herberta, czy udział w odsłonięciu Krzyży Czerwca.  Dziś pani dyrektor brata się z partią taniego performera (tak uważam) znanego z występów gadżetowych i wulgarnego języka, powołując się na nagle bliskie sobie idee lewicowe.  Cóż, jak powiedziałby Herbert, to kwestia smaku. Może pani dyrektor zatęskniła za emigracją do Brukseli…

Kolejna platynowa blondynka to liderka ugrupowania lewicowego, którego liderzy powinni już dawno znaleźć się na śmietniku historii. W świetle wątpliwych dokonań polityków ostrych jak brzytwa i jeżdżących do Moskwy jak do siebie stwierdzić należy, że liderka listy SLD polityczną dziewicą nie jest.

I na koniec prawdziwa rodzynka – doktora i ministra od gender i spraw równości. Kobieta tak zafascynowana równouprawnieniem kobiet, że nie zauważyła nawet, że setki tysięcy dzieci w Polsce jest niedożywionych, ale pani ministra woli robić karierę feministki i wprowadzić tylnymi drzwiami seksualizację dzieci w placówkach wychowawczych zamiast zadbać o prawo dzieci do ciepłego posiłku. Jeśli pani doktorze uda się przeforsować parytety, trzeba będzie zamknąć żłobki, przedszkola i szpitale, zabraknie tam bowiem wymuszonej parytetem liczby mężczyzn do opieki nad dziećmi i chorymi. Bo jeśli równość, to dla wszystkich, chyba pani ministra nie zamierza dyskryminować mężczyzn? Przeczyłby temu co prawda obsadzony wyłącznie przez kobiety Gabinet Cieni zaproponowany przez Kongres Kobiet, któremu pani ministra tak chętnie patronuje. Sama pani doktora pytana, czy o jej czołowej pozycji na partyjnych listach decydują kwoty czy kwalifikacje, skwapliwie stwierdza, że wyłącznie … kwalifikacje. Ostatnio pani ministra odżegnuje się od gender, forsuje zamiast tego ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Pani ministra zapomina, że konwencja pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną oraz wprowadza obowiązek edukacji i promowania m.in. "niestereotypowych ról płci", a więc homoseksualizmu i transseksualizmu.

Fascynujące jest zjawisko, iż w czasie kampanii wszystkie wyżej wymienione panie tracą pamięć lub też ich pamięć staje się bardzo wybiórcza, żeby nie powiedzieć – wyborcza.

jemielity
O mnie jemielity

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka